Wednesday, June 13, 2007

12/06/2007 Rope Bridge - Giant's Causeway


Odpoczęliśmy trochę w Belfaście ugoszczeni przez Maję i Tomka - kuzyna Piotrka. Pozdrawiamy! Tylko trochę leżeliśmy plackiem - w ogrodzie botanicznym. Resztę czasu spędziliśmy w Falls i Shankill - dzielnicach katolickiej i protestanckiej - ciekawe do zobaczenia miejsca. Dzisiaj rano zwinęliśmy się i przemieszczamy się północnym wybrzeżem. Właściwie to już osiedliśmy w lesie, żeby przeczekać do rana. Pogoda w końcu irlandzka: leje, wieje, mgły... :) Ale i tak udało nam się zobaczyć Rope Bridge i Giant's Causeway w niezłych warunkach. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać uprzejmość i otwartość Irlandczyków! Dzisiaj na przykład niejaki Walter postawił nam lunch: "coffee and muffins", oczywiście po tym jak nas podwiózł parędziesiąt kilometrów dalej niż mieszka...




1 comment:

Unknown said...

Jak już będziecie popularni na maksa, to jakiś dziennikarz z Faktu doszuka się tego ostatniego zdjęcia i udowodni wam propagowanie nazizmu ;D
A tak na serio - szkoda, że nie było was w WDK-u dzisiaj na premierze Stiudent II
Pozdro!