Monday, June 25, 2007

25/06/2007 Ceres



Po pierwsze: jesteśmy pewni, ze nasz kot Pio z Dublina śledzi nas udając Hitlera...
Mieszkamy w starej szkole przerobionej na dom w Ceres i smakujemy szkockich przysmaków. Właściwie to przysmaki to za dużo powiedziane, bo na śniadanie ledwo zmęczyłam - papkę z płatków owsianych czy czegoś takiego. Ale wczorajsza kolacja - pyszna. W każdym razie Ann i David z Servasu - przedstawiają nam Szkocję od strony szkockich potraw, napojów i napojów dla dorosłych :) Z bólem rozstaliśmy się z Katey , ze "szkockim przyjacielem" i z całym Pittenweem. Zadomowiliśmy się strasznie w West End - jednej z dwóch tamtejszych spelunek rybackich. Fajnie było wchodzić tam po dwóch dniach pobytu i znać wszystkich. Pół godziny trwało pożegnanie z całą wioską, Johny - właściciel baru nawet łzę uronił i wytarł się w moje ramię :) Będziemy tęsknić...
P.S. A propos pogody, bo tu wszyscy gadają o pogodzie... W Szkocji jak nie wieje, to piździ... A w przerwach albo pada, albo jest brzydka pogoda. Siedzimy właśnie w parku, Piotrek wymyślił, żeby iść pozwiedzać Szkocję w Lidl-u, bo tam jest ciepło :)

1 comment:

Unknown said...

Przebrnalem przez cala galerie i poweim tylko tyle: Zazdroszcze podrozy i widoczkow, cudownie...Pozdrowienia z Lublina
Qcharz